Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
2.10.20203 min
Bulldogjob

Bulldogjob

Developerzy utonęli pod zalewem słabych pull requestów z Hacktoberfest

Hacktoberfest, wydarzenie mające zachęcić programistów do wkładu w społeczność open source, okazało się być totalnie sprzeczne ze swoją własną ideą.

Developerzy utonęli pod zalewem słabych pull requestów z Hacktoberfest

DigitalOcean, amerykański dostawca infrastruktury chmurowej, rozpoczął właśnie 17 edycję wydarzenia Hacktoberfest. To coroczny event, który ma zachęcić ludzi do brania aktywnego udziału w projektach open-source. W tym roku DigitalOcean zasponsoruje koszulki dla pierwszych 70 000 osób, które stworzą 4 poprawne pull requesty do projektów open-source. W teorii ma to pomóc społeczności, poprzez dostarczenie jakościowych pull requestów. 

Okazuje się niestety, że takie coś przyciąga ludzi, którzy zainteresowani są tylko koszulką i wręcz się o nią zabijają, prześcigając się w tworzeniu niezliczonej liczby bezsensownych często pull requestów (co zobaczycie później). Dla wielu celem jest zatem zdobycie nagrody (dla lansu) zamiast stworzenia rzeczywistego wkładu, który naprawdę ma znaczenie.

Rezultatem był więc zalew spamu, który obciąża już wystarczająco obciążonych twórców rozwiązań open-source, często nie dając im niczego w zamian — żadnych wyrazów uznania ani podziękowań. 

Ogólnie ocenianie każdego pull requesta wymaga trochę czasu — trzeba przeczytać wiadomość i zastanowić się, czy w ogóle ma ona sens. Nikogo więc nie zaskoczy fakt, że nakłanianie ludzi do sugerowania zmian w kodzie, gdy nie zidentyfikowało się potrzebnych ulepszeń, skutkuje niepoważnymi sytuacjami… i równie niepoważnymi zmianami. Oto przykład:


Domenic Denicola, senior software engineer Google’a, który ma wkład w wiele projektów open-source, powiedział, że dzień przed eventem repozytorium grupy Web Hypertext Application Technology Working Group zostało zalane spamem 11 pull requestów. 

Jak tłumaczy Denicola, każde taki pull request generuje powiadomienia wśród 485 osób utrzymujących repozytorium (najczęściej na mailu). Każda taka notyfikacja wymaga od utrzymującego poświęcenia czasu na jej ewaluację i ewentualne oznaczenie jej jako spam. 

Co zabawne, strona Hacktoberfest zawiera sekcję o nazwie Let's work together to reduce spam. Wygląda to trochę tak, jakby rozwiązanie problemu stworzonego przez DigitalOcean leżało w gestii społeczności open-source. Żeby tego było jeszcze mało, to Matt Cowley, community platform manager w DigitalOcean, zasugerował, że firma nie jest w stanie nic z tym spamem zrobić.

Frustracja developerów doprowadziła do stworzenia konta na Twitterze (o wymownej z resztą nazwie), które ma na celu wyłapywanie niepotrzebnych pull requestów. Oto przykład sugestii zmiany w kodzie, która została uznana za, mówiąc tutaj delikatnie, niepotrzebną:

“A shitty pull request”


Osoba, która zaflagowała ten request, twierdzi, że jego autor popełnił jeszcze 14 podobnych sugestii. 

Konto zawiera również link, który może dać dobry ogląd na to, jak duży w rzeczywistości był ten spam — zawiera on listę ponad 30 000 issues, które zawierają słowo kluczowe “improve docs”. Jest to pull request, który polega na dodaniu tekstu do dokumentacji repozytorium. Jest to najłatwiejszy rodzaj sugestii, ponieważ nie wymaga dodania żadnego kodu.

To trochę jak pójść na koncert ulubionego zespołu i zamiast usłyszeć swoje ulubione numery, dostać w twarz zalewem kakofonicznych improwizacji w niczym nieprzypominających muzyki, którą chcemy usłyszeć. Niektórzy developerzy posuwają się nawet do stwierdzeń, że Hacktoberfest nigdy nie zrobił nic dobrego dla społeczności open source — a istnieje od 2014 roku. 

Warto jeszcze tutaj wspomnieć, że wydarzenie trwa dopiero od wczoraj, a jest już tyle problemów.

<p>Loading...</p>