Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
19.09.20189 min
Zuzanna Jakubanis

Zuzanna Jakubanis Content manager Bulldogjob.pl

Dlaczego PHP ma słonia, a Perl wielbłąda?

Oderwij się na chwilę od kodu i sprawdź, skąd wzięły się nazwy i znaki graficzne technologii takich, jak: PHP, Linux, Java, Perl, Go, Python, MySQL i PostgreSQL.

Dlaczego PHP ma słonia, a Perl wielbłąda?

Biorę pod lupę nazwy i znaki graficzne popularnych technologii. Są szanse, że garść nerdowskich ciekawostek ułatwi Ci rozbawienie dziewczyny na sobotniej parapetówce. W nieco gorszym scenariuszu po prostu uświadomisz sobie, jak kosmicznym dziełem przypadku była ta sfera pracy nad danym językiem czy systemem operacyjnym.

PHP: elePHPant

Początkowo nazwa odnosiła się do Personal Home Page - osobistej strony internetowej. Kiedy język udostępniono na licencji GNU GPL (tak jak Linuxa i WordPressa), chodziło już raczej o PHP: Hypertext Preprocessor. Pre-, bo skrypt PHP wykonuje się zanim dostajemy kod html.

Społeczność PHP ma niekiedy okazję upolować w Internecie maskotkę PHP. Niebieski elePHPant przez lata doczekał się wielu wersji kolorystycznych i różnych wariantów, ale fani uznają za oficjalne tylko te bazujące na projekcie Vincenta Pontiera. Niektóre z nich to już wręcz rzadkie przedmioty kolekcjonerskie, spójrzcie tylko na szczegółowy przewodnik po gatunku: A Field Guide to Elephants.

Dlaczego do PHP przybłąkał się słoń? Projektant argumentuje, że wszyscy, absolutnie wszyscy kochają te majestatyczne zwierzęta, które od wieków służyły człowiekowi. Potężne, a jednocześnie łagodne. I szybkie, gdy atakują... bazy danych. Pontier opisuje okoliczności powstawania pierwszego szkicu:

W 1998 roku skrypty CGI należały do nielicznych sposobów nadania interaktywności stronom www pierwszej generacji” (fora dla odwiedzających, księgi gości, etc.). Znajomy developer opowiadał mi o nowym języku - PHP. Według niego w kolejnych latach miał zrewolucjonizować interakcję z gośćmi stron www. A ja rysowałem wielkie litery PHP” na białej kartce papieru, świetnie się przy tym bawiąc. Olśniło mnie, że układają się w sylwetkę słonia. Przyjrzyj się dobrze, a też to zobaczysz!

Pierwszy rysunek dostał jeden z nielicznych w owym czasie francuskich propagatorów PHP, twórca strony znanej dziś jako PHPinfo.net. Pontier nie znał ani jego, ani jego zacięcia do kolekcjonowania wszystkiego, co… słoniowate. Został poproszony o stworzenie projektu słonia zbliżonego stylem do oryginalnego logo PHP.

Niebieski owal z czarnym, gradientowym konturem. Zrobiłem, co trzeba i udostępniliśmy słonia do pobrania na stronie Dezelusa. Wtedy po raz pierwszy zabawiłem się słowami nazywając ten plik graficzny elePHPantem”.


Z czasem społeczność PHP urosła, poszybowała też popularność języka w technologiach webowych. Developerzy przyjęli maskotkę elePHPanta z otwartymi ramionami - jak pingwina Linuxa. Niektórzy twierdzą, że nie popełniają błędów w kodzie, kiedy słoń czuwa nad ekranem.

Linux: pingwiny dziobią

O Linuxie również warto tu wspomnieć. Najbardziej popularna teoria głosi, że nazwa pochodzi od Linusa Torvaldsa - imię połączono z nazwą systemu Unix. Sam twórca jądra Linuxa początkowo zaproponował nazwę Freax: od free, freak i Unix. Linux może być też sugestią, że system nie jest stuprocentowym Unixem (Linux Is Not UniX). Dochodzenie jest jednak o wiele dłuższe.

Torvalds i pingwin z logo Linuxa - Tux - mają ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. Tux może być skrótem od Torvald’s Unix lub angielskiego tuxedo - pingwiny noszą przecież smokingi, jasna sprawa. Torvalds zaproponował pingwina, mając na uwadze ilustrację z Internetu, która mu się spodobała. U tego przodka Tuxa trudno zauważyć uśmiech zadowolonego z życia, znanego wszystkim pingwina - już bliżej mu do zadławienia ością. I postaci z brytyjskiego serialu animowanego Zwierzo-zwierzenia.


Fun fact: Torvalds kilkakrotnie odwiedził Australię, głównie z okazji linuksowej konferencji linux.conf.au. Podczas pierwszej wizyty został podziobany przez pingwina w stołecznym zoo.

Java: nie zawsze kawa

Java to produkt korporacji Sun Microsystems (obecnie Oracle America, Inc.), pierwotnie pozbawiony kawowej metafory. Nazwa Oak - zaproponowana przez wiceprezesa obserwującego dębowe gałęzie z okna biura - okazała się zajętym już znakiem towarowym. Dlatego zaangażowani w rozwój języka musieli poszukać inspiracji gdzie indziej. Nikt tak naprawdę nie pamięta, kto zaproponował Javę. Do ojcostwa - tfu, macierzyństwa - przyznaje się publicznie tylko jedna osoba:

Rozmyślania nad nazewnictwem pochłonęły mnóstwo mojego czasu i energii. Chciałam trafić w sedno i znaleźć coś, co odzwierciedli istotę tej technologii: dynamizm, rewolucyjność, twórczy i żywy charakter. Zawzięłam się, by tak unikalny język jak Java nie brzmiał sztywno. Nie chciałam też w nazwie łatwo wypadających z głowy dodatków typu Net” albo Web”. Szukałam czegoś niepowtarzalnego, fajnego, łatwego w zapisie, zabawnego w wymowie.

- wspomina Kim Polese, ówczesna Oak product manager, która chociażby ze względu na pełnioną funkcję musiała mieć w tej kwestii ostatnie słowo. Po godzinach testowała proponowane nazewnictwo na imprezach, wśród przyjaciół i członków rodziny. Java zebrała najwięcej pozytywnych reakcji, jej również podobała się najbardziej. I przede wszystkim - ostatecznie została zatwierdzona przez dział prawny.

Większość zaangażowanych w pracę nad językiem stwierdza, że nazwa Javy wyłoniła się podczas sesji na początku 1995 roku, w której uczestniczyło dwanaście osób. Wtedy zdążyli już wykrzyczeć przynajmniej połowę słownika.


To inżynier Chris Warth po paru godzinach wciąż bezowocnego spotkania mógł wyskoczyć z pomysłem na Javę - który dołączył do pozostałych, rzucanych już dość desperacko w eter, przyjmowanych z umiarkowanym entuzjazmem. Popijał wtedy filiżankę kawy Java marki Peet’s, z którą nigdy się nie rozstawał. Jak sam się do tego odnosi?

Nie twierdzę, że jako pierwszy zaproponowałem Javę. Mógł to zrobić James Gosling [viceprezes Sun], ja, albo ktoś inny - nie przypominam sobie, nie ma to też większego znaczenia. Wszyscy mieli poczucie, że język będzie popularny nawet jako XYZZY. Ale tak, zdecydowanie piliśmy javę od Peet’s. Decyzja była grupowa - i może ciut prostsza przez nabuzowanie kofeiną.

Javę wyłoniono spośród słów takich jak DNA, Silk (nawiązanie do jedwabiu pajęczej sieci), Ruby, WebRunner Language, Lyric, Pepper, Neon, WebDancer, WebSpinner. Na szczęście wszechstronny język nie został zaszufladkowany już na wstępie, choć ze względów marketingowych nalegano na wspomniane przez Polese skojarzenia z webem i Internetem.

Inżynierowie boleśnie żegnali się z proponowany wcześniej Oak. Z czasem się przyzwyczaili. Parującą filiżankę kawy rozpoznają miliony ludzi na całym świecie. Logo technologii to już późniejsza, naturalna konsekwencja wyboru. Zestawiam starsze logo (1996 - 2003) z tym znanym już absolutnie wszystkim:

Perl: może Cię opluć

Nazwa oficjalnie nie jest akronimem, choć nieoficjalnie słyszy się o różnych. Na przykład Practical Extraction and Reporting Language - bo Perl został zaprojektowany z myślą o tworzeniu i generowaniu raportów tekstowych. Ze względu na legendarną niezrozumiałość i trudność w analizie kodów źródłowych zasłużył na jeszcze jedno rozwinięcie: Pathologically Eclectic Rubbish Lister.

Perl miał być początkowo perłą (Pearl), ale jego twórca Larry Wall odkrył, że taki język już istnieje. Wtedy zabrał jedną literę. Krótka nazwa i pozytywne skojarzenia to główne ambicje, jakie miał w głowie, biorąc pod uwagę wszystkie trzy- i czteroliterowe słowa wyszperane w słowniku. Pomyślał też o nazwaniu języka na cześć żony Glorii.

Wydawnictwo O’Reilly słynie ze zwierzęcych okładek książek o programowaniu i tak się złożyło, że językowi przypadł w udziale wielbłąd. Pierwszą edycję Programming Perl z 1991 roku o różowym grzbiecie programiści ochrzcili pieszczotliwie pink camelem.


Można powiedzieć, że Perl jest brzydki, a wielbłądy w pewnym sensie również. Mogą nie wyglądać zachęcająco, pachnieć jeszcze gorzej, a do tego niekiedy Cię opluć. Ale pracują ciężko i robią, co do nich należy - choćby w trudnych warunkach.

Go: z radia do kodu

Najoczywistszym wydaje się wytłumaczenie, że język Google’a to prefiks od Google, choć nie potwierdzają tego twórcy. W ich skrzynkach mailowych zachowały się fragmenty wiadomości, które wskazują prawdziwą intencję. Jeden z programistów, Rob Pike, pisał:

Name: 'go'. you can invent reasons for this name but it has nice properties. it's short, easy to type. tools: goc, gol, goa. if there's an interactive debugger/interpreter it could just be called 'go'. the suffix is .go.

Równoległe istnienie Go oraz Go! nie obyło się bez spięć. Developer Go! - który rozwijał język całe dziesięć lat - w dniu release’u Go Google’a (2009) wnioskował o zmianę nazwy, chcąc uniknąć ogólnej dezorientacji. Słusznie spodziewał się, że może nie mieć szans w zderzeniu z gigantem. Uzyskał wtedy wsparcie ponad 120 programistów, którzy komentowali sprawę w sieci. Niektórzy posuwali się do stwierdzenia, że sprawa przeczy hasłu Google’a Don’t be evil (które, nawiasem mówiąc, w tym roku zostało niemal wypchnięte z dostępnego publicznie kodu postępowania firmy). Problem współistnienia Go i Go! zakończył komentarz developera Google’a:  

W IT istnieje wiele produktów i usług o nazwie Go. Po 11 miesiącach od naszego release’u funkcjonują dwa języki, a dezorientacja jest minimalna.

Suseł Go egzystuje sobie zawsze bez konkurencji i większych spięć, w pojedynkę. Istniał jeszcze długo przed Go, promując stację radiową WFMU z New Yersey, by później pojawić się w systemie mailowym Bell Labs. Warto przescrollować bloga człowieka, który nakreślił, a później zaadaptował z początku radiowego susła do programistycznych potrzeb. Jednym słowem, go (sic!) przebranżowił.


Zaprojektował również samo logo, które w tym roku przeszło mały lifting - litery nabrały susłowej krągłości:

Monty Python i Majowie

Implementacja języka ruszyła z kopyta, a jego twórca wczytywał się w opublikowany scenariusz Latającego Cyrku Monty Pythona. Python? Nazwa krótka, niespotykana, trochę nawet zagadkowa. Bierzemy to - pomyślał. Ponoć zamiłowanie do Monty Pythona nieco ułatwia pracę z językiem. W przykładach kodu i tutorialach inside joke’ów nie brakuje.

W grudniu 1989 roku zastanawiałem się nad dodatkowym projektem, którym mógłbym zająć się w tygodniu okołoświątecznym. Biuro było zamknięte, miałem w domu komputer i w zasadzie nic innego do roboty. Zabrałem się do pisania interpretera do nowego języka skryptowego - następcy ABC, który w tamtym czasie chodził mi po głowie. Python, roboczy tytuł projektu, jest efektem mojego nieco nonszalanckiego nastroju i zamiłowania do Monty Pythona.

- Guido van Rossum

Dwa węże w logo Pythona zaprojektował Tim Parkin. U niektórych przywołują one dość daleko idące skojarzenia, np. z symbolem ying i yang. Jednak język nie ma w sobie niczego, co usprawiedliwiałoby dualizm. Projektant przymyka oko:

To zaprzyjaźnione węże podczas konkursu na najlepsze kijankowe przebranie. Przytulają się do siebie. No, bo co Wy myśleliście... że skąd biorą się .eggs? 

Wyjaśnia, że bazował na przedstawieniach węży u starożytnych Majów. Majowie mieli ogólnie bardzo rozwiniętą sztukę figuratywną, a Parkinowi może chodzić konkretnie o hieroglify. Te małe obrazki przedstawiały niekiedy głowy zwierząt (na przykład węży). Wpisywane w kwadratowe pola, nabierały obłych, nieco kwadratowych kształtów.

MySQL: delfiny w prawo!

W przypadku MySQL możemy mówić o zrealizowanym zamyśle przypieczętowania więzów krwi (patrz: Perl i zapomniana żona Gloria). Nazwa systemu to kombinacja My - imienia córki współtwórcy - i skrótu od Structured Query Language (SQL, strukturalny język zapytań). Były CEO MySQL Mårten Mickos opowiada z kolei o delfinie w logo:

Logo powstawało w 2001 roku, kiedy właśnie dołączałem do firmy, dlatego zapytałem założycieli o zdanie. Jeden z nich powiedział, że lubi delfiny - są szybkie, inteligentne i przyjazne, w stadzie zabijają rekiny. I to było to, padł wybór. (...) Chcieliśmy jednego lub całe stado. (...) Jeden z ostatnich szkiców przedstawiał delfina skaczącego z lewej do prawej, co wydaje się bardziej typowe dla naszej kultury języka pisanego. Chcieliśmy wprowadzić większe zakłócenie i odmianę, dlatego finalnie delfin zmierza w odwrotnym kierunku.

Yolo.

Kilka lat później delfina, który zyskał sympatię branży wypadało jakoś nazwać. Specjalny konkurs przyniósł tysiące sugestii. Tym razem inny z założycieli odpowiedział na wątpliwości. Wybrał imię Sakila.

PostgreSQL: słonie mają dobrą pamięć

PostgresSQL wzięło sie od Post Ingres. Jasne jest tu pochodzenie projektu od bazy danych Ingres, opracowanej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. W 1997 roku rozpoczęła się dyskusja na temat logo:

but if you want an animal-based logo, how about some sort of elephant? After all, as the Agatha Christie title read, elephants can remember ...

NIe tylko powieść Agathy Christie przekonuje, że słonie mają dobrą pamięć. A bazy danych - tak jak słonie - doskonale przechowują informacje. Slonik, imię słonia z logo zaczerpnięto z języka rosyjskiego. Wiele sugeruje, że weszło do powszechnego użycia poprzez projekt PostgreSQL, Slony I - asynchroniczny system replikacji Master-Slave. Slony („слоны") oznacza liczbę mnogą od „słoń". Stąd terminologia w projekcie: 

Slony - sugestia, że klaster składa się z wielu baz danych
Slon - liczba pojedyncza; każdym węzłem replikacyjnym kierują programy o tej nazwie, które gromadzą się w klastrze
Slonik - mały słoń; nazwa programu konfigurującego klaster


Wiesz, że w Japonii PostgreSQL ma w zastępstwie żółwia, bo niebieski słoń wywołuje pewne negatywne konotacje z atakami terrorystycznymi?


A może masz w zanadrzu inne, ciekawe historie o pochodzeniu logo i nazw technologii?

<p>Loading...</p>