Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
5.01.20233 min
Maciej Olanicki

Maciej OlanickiRedakcja Bulldogjob

ChatGPT siedzi na ogonie Google'owi

ChatGPT stało się hitem wśród internautów, ale budzi też zainteresowanie korporacji. Czy na tyle duże, by zagrozić hegemonii Google?

ChatGPT siedzi na ogonie Google'owi

Pod koniec zeszłego roku nieco niespodziewanie hitem stało się ChatGPT – interfejs człowiek-maszyna pozwalający uzyskiwać odpowiedzi na pytania zadane w języku naturalnym. Nieco niespodziewanie, bo GPT-3 i szereg technologii towarzyszących rozwijanych przez OpenAI był dostępny już znacznie wcześniej, ale to właśnie ChatGPT stało się viralem. I to viralem na tyle angażującym, że spowodował niemałą panikę w Google.

ChatGPT i GPT-3 – czym się różnią?

Skoro nad kolejnymi generacjami GPT OpenAI pracuje już od wielu lat, to warto się zastanowić, skąd sukces ChatGPT akurat teraz. Zacznijmy od różnic pomiędzy rozwiązaniami, pytając o nie, a jakże, ChatGPT. Oto rezultaty.



Jak widać, samoświadomość ChatGPT jeszcze długo nie będzie nikomu zagrażać. Prawdą jest jednak, że to instancja GPT-3 (a konkretniej 3,5) wyspecjalizowana w zadaniach związanych z przeprowadzaniem dialogu. Możliwości GPT-3 są zaś znacznie potężniejsze i już dziś znajdują zastosowanie w generowaniu artykułów prasowych relacjonujących mecze futbolowe w amerykańskich mediach sportowych. 

Można więc zaryzykować stwierdzenie, że ChatGPT przyciągnęło taką uwagę internautów, gdyż jest ludzkie. MImo że ograniczone w stosunku do GPT-3 to jednak specjalizujące się w akcie tak ludzkim, jak dialog, rozmowa. Nie tylko przeciętni internauci eksperymentowali przez święta z ChatGPT, bacznie całemu procesowi przyglądano się między innymi w Redmond.

Microsoft chce ChatGPT w Bingu

Microsoft chce bowiem uczynić ChatGPT ważnym składnikiem swojej wyszukiwarki Bing. Tej samej, która mimo nachalnej promocji we wszystkich innych produktach korporacji, nigdy nie osiągnęła większego sukcesu – w zeszłym roku jej udziały w rynku rzadko przekraczały 3%, więc o jakimkolwiek zagrożeniu hegemonii Google nie mogło być mowy.

To się jednak może zmienić za sprawą ChatGPT właśnie. Microsoft już wcześniej, jeszcze w roku 2019, zainwestował w OpenAI 1 mld dolarów, jednak partnerstwo było Redmond wykorzystywane przede wszystkim do rozwijania portfolio usług chmurowych Azure. Według źródeł The Information ma się to jednak wkrótce zmienić i Bing w celu odpowiadania na żądania użytkowników będzie zwracał nie tylko listę stron, ale też odpowiadał językiem naturalnym.

Zainteresowanie ChatGPT ze strony przeciętnych internautów pokazuje, że całe przedsięwzięcie może się udać. Nie należy rzecz jasna oczekiwać, że czatbot całkowicie zastąpi kiedykolwiek standardowe żądania skutkujące wyświetleniami listy stron, niemniej może być więcej niż przydatny w udzielaniu krótkich odpowiedzi, podobnych do stosowanych już teraz przez Google snippetów.

Zobacz też: Były szef inżynierii Google i Apple: to koniec programowania

„Kod czerwony w Google”

No właśnie, Google. Jak donosi The New York Times, ChatGPT wywołało istną panikę w Google, uruchomiono „kod czerwony” i oddelegowano wielu pracowników do budowy oprogramowania zbliżonego możliwościami do ChatGPT. Choć oczywiście korporacja dysponuje swoimi modelami konwersacyjnymi, to zdaje się, że przespała odrobinę moment na wdrożenie ich do swojej wyszukiwarki.

Zamiast tego przez lata skutecznie ograniczała konieczność przechodzenia z listy wyników na poszczególne witryny, wykorzystując wspomniane już snippety. Zamiast opracować atrakcyjny dla użytkowników silnik konwersacyjny i wyspecjalizować o w dialogu, uruchamiając tym samym nowy interfejs wyszukiwania, Google wolało sobie „pożyczać” treści bezpośrednio ze stron internetowych, jednocześnie pozbawiając je ruchu.

Co dalej, czyli GPT-4

Choć eksperymentom i testom sztucznej inteligencji pod kątem możliwości prowadzenia dialogu z użyciem języka naturalnego podejmował już choćby Alan Turing, to wciąż trudno mówić, że osiągnęliśmy wiele praktycznych implementacji, a jeśli tak, to są one na ogół prymitywne – proste chatboty to raczej algorytmy, które niewiele mają ze sztuczną inteligencją, z którą można konwersować.

ChatGPT pokazuje jednak, że wiele i szybko się w tej kwestii zmienia. Wydane w 2020 roku GPT-3 było gigantycznym skokiem w rozwoju tego oprogramowania. A trzeba znaczyć, że od premiery pierwszej wersji, znacznie bardziej prymitywnej w stosunku do tego, czym dysponujemy teraz, minęły zaledwie 4 lata! Tak, model GPT-1 został przedstawiony w pracy autorstwa zespołu prowadzonego Aleca Radforda opublikowanej w czerwcu 2018 roku.

Kolejnego kroku milowego spodziewamy się po GPT-4, która dla m.in. właśnie wyszukiwarek internetowych może okazać się przełomem. Np. 500-krotnie w stosunku do GPT 3 zwiększona ma zostać liczba parametrów – GPT-3 dysponuje 175 mld. Szczegóły są na razie trzymane przez OpenAI w tajemnicy, zaś premiery GPT-4 możemy się spodziewać jeszcze w tym roku. 

Zobacz też: OpenAI wypuściło chatbota GTP-3, który może zastąpić Google

<p>Loading...</p>