Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
16.09.20224 min
Maciej Olanicki

Maciej OlanickiRedakcja Bulldogjob

Gry w CV – atut czy ryzyko?

Gaming to dziś ogromny rynek zarabiający co roku dziesiątki miliardów dolarów. Czy swoje doświadczenie z grami można przekuć na atut także podczas szukania pracy?

Gry w CV – atut czy ryzyko?

Niewykluczone, że wyobrażenie wielu osób o grach wideo i samych graczach nadal tożsame jest z wizerunkiem, który pokutował pod koniec XX wieku, a który niezbyt przystaje do kariery zawodowej. Niekiedy wciąż pokutuje doświadczenie, że gry to coś niepoważnego, wręcz dziecinnego. Ale od końca XX wieku upłynęło już wiele czasu i należy sobie uświadomić, że rynek growy to dziś gigantyczny biznes, a sama pasja do gier czy doświadczenie w ich tworzeniu może być ważną zaletą kandydata poszukującego pracy.

Teoria i praktyka

Wspomniany wizerunek gracza z przeszłości to rzecz jasna dość krzywdzący stereotyp – kojarzył się zapewne z nastoletnim nolifem, który zamiast spędzania czasu na świeżym powietrzu godzinami ślęczy przed komputerem. Jest także zapewne fanem klasycznych gier RPG, aspołecznym miłośnikiem literatury fantasy i science fiction i ma wszystkie cechy, które w zbiorowej świadomości przypisuje się stereotypowemu nerdowi. 

Jest to jednak wizja całkowicie nieodpowiadająca rzeczywistości, bo tak naprawdę miłośnikiem gier jest się niezależnie od płci, wieku i jakichkolwiek innych czynników demograficznych czy społecznych. Miłośników gier znajdziemy przecież zarówno wśród przedszkolaków,  pracowników korporacji i seniorów. Obraz growego nerda można włożyć między bajki. 

Dziś gry wideo to gigantyczny globalny rynek, który do 2025 roku mieć wartość ponad 250 mld dolarów, przy czym jeszcze w roku 2019 było to 151 mld. Dynamika jest zatem ogromna i nie spowolniła jej w dużym stopniu nawet pandemia, mimo że wiele dużych premier zostało przesuniętych. Mimo opóźnień branża wygenerowała w 2020 roku ponad 162 mld dolarów przychodu, zaś w zeszłym roku – ok. 180 mld. Gry to już nie tylko rozrywka. To ogromny biznes przynoszący miliardowe zyski, na którym wciąż rodzą się nowe potęgi.

Gry a kariera

A skoro tak, to czy można swoje doświadczenie z grami wykorzystać jako atut podczas szukania pracy. Oczywiście, że tak! I można to nawet zrobić na wiele sposobów, w zależności nie tylko od charakteru pracy, którą chcielibyśmy dostać, ale też własnych preferencji co do ulubionych gatunków czy nawet konkretnych tytułów. 

Można chyba nawet zaryzykować stwierdzenie, że wyższe jest prawdopodobieństwo, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej po drugiej stronie stołu zasiądzie gracz (lub partner gracza), który zrozumie i doceni tę pasję, niż to, że będzie to osoba uważająca gaming za dziecinny, nieprofesjonalny czy po prostu nieprzystający do okoliczności zawodowych. Liczbę aktywnych, zaangażowanych graczy na całym świecie szacuje się na około 2,5 mld i niemądrze byłoby zakładać, że wszyscy pozostali mają o grach negatywne zdanie.

Gry w CV

Rzeczą związaną z grami, którą bezsprzecznie należy zawrzeć w CV, jest oczywiście doświadczenie w pracy, jeśli pracowało się nad jakąś produkcją. Nie musi to być od razu stanowisko dyrektora artystycznego gry AAA ze średnią ocen na Metacritic powyżej 9.0. Sam byłem świadkiem sytuacji, w której za spory atut uznano fakt, że kandydat brał udział w testach gry. 

Niczemu nie umniejsza doświadczenie pracy nad grą mobilną – jest to segment przynoszący gigantyczne zyski i wzmianka o tym, może zrobić spore wrażenie. Ryzykownym pomysłem zdaje się natomiast zapisywanie w CV sukcesów w grach – segment z osiągnięciami w CV raczej nie jest stosowany po to, by chwalić się tam platyną w LoL-u czy spędzeniem 500 godzin w Skyrimie. Inną parę kaloszy stanowią natomiast osiągnięcia w e-sporcie. Wysokie miejsce w dużym turnieju Starcrafta czy CS:GO może pozytywnie świadczyć o kandydacie – jego zaangażowaniu i wytrwałości.

Świetnym pomysłem będzie także zaprezentowanie autorskiej gry, nawet jeśli to prosta minigierka na Androida (sprawdź, jak stworzyć grę w JavaScript). Portfolio oprogramowania może bowiem mieć decydujące znaczenie podczas procesu rekrutacyjnego – zdarza się, że rekrutujący po zaznajomieniu się z takim portfolio rezygnują z przeprowadzania zadań rekrutacyjnych i nawet prosta gra może posłużyć jako przykład umiejętności programistycznych.

Zainteresowania: gry komputerowe

Osobną kwestię stanowią gry wskazane w CV jako hobby. Jak już ustaliliśmy, stereotypowe postrzeganie graczy jest już dzisiaj raczej rzadkością. A przynajmniej nie czynnikiem decydującym negatywnie o wizerunku kandydata. Należy być również przygotowanym na to, że rekrutujący może dowiedzieć się więcej o tej pasji, co może być świetną okazją do zaprezentowania swoich walorów

Konkretne gatunki mogą bowiem świadczyć o konkretnych cechach kandydata. Strategie czasu rzeczywistego, jak choćby wspomniany Starcraft, to wymagające intelektualnie produkcje, które kształtują wiele umiejętności związanych właśnie z planowaniem działań czy zarządzaniem zasobami. Podobnie sprawy mają się z wszelkiej maści tycoonami, do których zamiłowanie może świadczyć o pewnej gospodarności, umiejętności pracowania z konkretnymi budżetami, a wszystkie te cechy są przecież pożądane przez pracodawców.

Każdy gatunek i każda gra to osobna historia i w zdecydowanej większości kształtuje ona jakieś cechy. Taktyczne strzelanki w multi to przecież gry zespołowe kształtujące umiejętności efektywnej współpracy z innymi. Zaawansowane symulatory, jak choćby Microsoft Flight Simulator, to niekiedy wręcz cały styl życia. Świetną okazją do główkowania i rozwiązywania problemów mogą być platformowe gry logiczne, jak choćby zachwalana najnowsza odsłona Ratchet & Clank. 

W zasadzie wszystkie doświadczenia z grami można przekuć na własny atut podczas rozmowy rekrutacyjnej, ale pod jednym warunkiem – pasja do gier wideo musi być autentyczna, a nie motywowana modą czy profilem firmy, do której aplikujemy. W innym wypadku umieszczanie gier w sekcji zainteresowań to proszenie się o katastrofę, zwłaszcza jeśli rozmowę prowadzić będzie prawdziwy gracz. 

<p>Loading...</p>