Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
29.10.20183 min
Adam Kukołowicz

Adam KukołowiczCo-founderBulldogjob

IBM przejmuje Red Hat - i co z tego?

Zobacz, czy RedHat po transakcji wartej 34 mld $ utrzyma swoją niezależność pod skrzydłami technologicznego giganta.

IBM przejmuje Red Hat - i co z tego?

IBM kupił firmę Red Hat za zawrotną kwotę 34 miliardów dolarów. Jak zawsze przy okazji tego typu przejęć pojawiają się pytania, a środowisko IT patrzy na wszystko z lekkim niepokojem. Sprawdźmy, po co IBM-owi Red Hat.

Red Hat

Myślisz: Red Hat  - i pewnie myślisz o dystrybucji Linuxa. Nic dziwnego, pojawiła się jako jedna z pierwszych już w 1994 roku. Od tego czasu firma Red Hat z sukcesem rozbudowała się na polu komercyjnym. W 2003 roku pojawił się Red Hat Enterprise Linux przeznaczony dla dużych firm, które potrzebują stabilnego wsparcia dla swojej infrastruktury IT. Przykładem takiego wsparcia jest utrzymanie przez Red Hat Javy 8 w podobny sposób, jak będzie to robić Oracle. W tym samym roku open source’owa wersja Red Hat Linux została nazwana Fedora. Ta dystrybucja rozwijana jest do dzisiaj.

Polem, na które od niedawna wkracza firma, jest cloud-computing. Tu kluczem jest rozwój OpenShift - platformy chmurowej opartej o Dockera oraz Kubernetesa. Platforma pozwala na łatwiejsze deploymenty chmurowe oraz zarządzanie infrastrukturą. Poza tym Red Hat oferuje wsparcie do formowania private cloud, rozwiązań hybrydowych, a także różne narzędzia do wirtualizacji. Wszystko to tworzy obszerny ekosystem.

IBM

Tę firmę zna chyba każdy - głównie jako producenta komputerów, sprzętu serwerowego czy wreszcie twórcy IBM PC. W ostatnich latach IBM kieruje się coraz bardziej w stronę software’u. Priorytetem są IoT, rozwiązania kognitywne (IBM Watson) i właśnie chmura.

Chmura to jedno z najszybciej rosnących źródeł przychodu firmy. IBM celuje w obsługę klientów korporacyjnych, dlatego nie jest o nich tak głośno w świecie IT jak choćby o AWS. W 2017 roku przychody z tej działalności wzrosły o 24% do 17 miliardów dolarów. To stanowi 21% całkowitego przychodu firmy.

Nic dziwnego więc, że chcą z chmury wycisnąć jeszcze więcej.

Red Hat + IBM

Eksperci przewidują, że wydatki na publiczne rozwiązania chmurowe do 2021 wzrosną o 60% do niemal 280 mld dolarów, a w tym samym czasie wydatki na chmurę prywatną wzrosną o ponad 200% do 99 mld dolarów. Jest więc o co grać i nie dziwi, że IBM chce zgarnąć dla siebie jak największy kawałek tortu. To też uzasadnia, czemu cena była tak wysoka.

W komunikacie prasowym dotyczącym przejęcia firmy podkreślają, że chcą razem rozwijać rozwiązania dla hybrydowej chmury. Zresztą już od maja IBM i Red Hat współpracują ze sobą w tym obszarze. Hybrydowa chmura to połączenie chmury prywatnej i rozwiązań publicznych. W tym celu firma będzie kontynuować partnerstwa z AWS, Microsoft Azure czy Google Cloud Platform.

Red Hat ma technologię - rozwiązania z rodziny OpenShift, ekspertyzę w konteneryzacji i wirtualizacji, a od niedawna również CoreOS. IBM ma klientów korporacyjnych i własne rozwiązania do chmury prywatnej. To kombinacja bardzo dobra biznesowo. IBM ma spore nadzieje na zwiększenie swojego udziału w rynku.

A co z Linuxem?

Szarego człowieka z IT bardziej interesują prawdopodobnie losy Fedory. W końcu rozwój tej dystrybucji jest sponsorowany przez firmę z Raleigh. Dodatkowo Red Hat ma pod swomi skrzydłami rozwój kilkunastu popularnych projektów open source. Wśród nich są np. Ansible, WildFly, Hibernate czy CentOS. W sumie firma jest kontrybutorem ponad setki projektów, które służą tysiącom programistów. IBM jest firmą, która od zawsze stawiała na komercyjny software. Dlatego niektórzy mogą się obawiać o przyszłość projektów open source wspieranych przez Red Hat.

Warto zwrócić uwagę, że IBM nie jest wrogiem open source. Po prostu ich model biznesowy koncentruje się na wykorzystaniu zamkniętego oprogramowania. IBM od lat bierze udział w rozwoju kernela Linuxa. W ostatnich releasach odpowiadali za jakieś 2% zmienionych linijek kodu.

IBM zapewnia, że Red Hat pozostanie niezależną jednostką i nie zostanie wchłonięty. CEO Red Hata Jim Whitehurst pozostanie na stanowisku, tak samo jak zespół zarządzający spółką. W komunikacie prasowym firmy podkreślają, że kultura open source czy sposób rozwoju software’u pozostaną takie same jak w tym momencie i IBM nie będzie chciał na nie wpływać.

Jeżeli obie firmy dotrzymają słowa, to nie mamy co się martwić o Fedorę, ani inne projekty open source. Ma to sens ze względu na zarówno PR, jak i cele biznesowe IBM.

<p>Loading...</p>